„Nowe oblicze Greya” E.L. James

nowe-oblicze-greya-e-l-james-1

przebrnęliśmy przez dwa tomy Greya, a skoro czytasz ten artykuł to znaczy, że tak straszna ta seria nie była. My osobiście uważamy, że była cudowna (przynajmniej żeńska część redakcji) i ze smutkiem żegnamy cudownego Christiana. I jak tu teraz wrócić do codzienności, kiedy nie ma dalszej historii Greya? Oj ciężko z równie wielkim entuzjazmem zabrać się za nowe lektury. Ale wróćmy na samej treści…

A więc ślub… wydawałoby się, że teraz już czeka ich tylko sielanka i miłość. A jednak, czarne chmury nie odleciały – wręcz przeciwnie, dopiero w tej części możemy doświadczyć jakiejś akcji, zamieszania i szoku. Już wiemy, że były szef Any postanawia przerwać tą sielankę i zniszczyć związek, a nawet życie przystojnego Christiana. Czy mu się to uda? Nie zdradzimy. Powiemy tylko, że ta część bez wątpienia najbardziej przypadła nam do gustu. Taka wisienka ta torcie całej trylogii. I tak, tak, seks, pożądanie i kajdanki – tego na pewno nie zabraknie.

„Krytycy łapią się za głowę, feministki ją wyklinają, faceci bezskutecznie próbują zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi i tylko księgarze zacierają ręce, bo oto – ni z tego ni z owego – w czasach kryzysu interes idzie jak woda” POLSKA Metropolia Warszawska.

I żeby było mało sensacji – przy tej części Greya pojawiły się pierwsze oznaki zamiaru ekranizacji. I spekulacje – kto będzie Greyem? Z internetowych sondaży wyłania się dwóch kandydatów – Matt Bomer i Ian Somerhalder. A Wy, jak sądzicie? (my po cichu kibicujemy Matt’owi)