Czy oglądanie bajek faktycznie pogarsza wzrok twojego dziecka?

czy-ogladanie-bajek-faktycznie-pogarsza-wzrok-twojego

Ewolucja nie przygotowała nas do nieustannego wpatrywania się w ekrany monitorów czy smartfonów – a do takich zachowań zmusza nas życie w XXI w. Ciągła praca „u boku” technologii zakorzeniła się w naszym stylu życia na tyle mocno, że bez problemu akceptujemy ją na wszystkich płaszczyznach życia, nawet jako element wychowywania dzieci. Czy zezwalanie dziecku na oglądanie bajek przed telewizorem czy tabletem w ciągu dnia to zawsze dobry pomysł? Odpowiada Marek Jakubowicz, optyk i wiceprezes Krajowej Rzemieślniczej Izby Optycznej.

Od najmłodszych lat SMART

Zmiany technologiczne zachodzą w niesamowicie szybkim tempie, a my przyjmujemy z entuzjazmem większość dostarczanych nam rozwiązań. Nic dziwnego, że dzieci już od najmłodszych lat przyzwyczajają się do wielogodzinnych sesji przed telewizorem, tabletem, telefonem komórkowym czy innym urządzeniem elektronicznym angażującym zmysł wzroku. Nietrudno czerpać wzorce od rodziców, którzy na co dzień nie odstępują od urządzeń elektronicznych. O ile oglądanie telewizji w odpowiednich przedziałach czasu i z odpowiedniej odległości (która w dużej mierze zależy od wielkości ekranu) może być kontrolowane przez rodzica, o tyle pełny monitoring korzystania z mobilnych urządzeń jest trudniejszy – kilkuletnie dziecko taki sprzęt jak tel. kom. czy tablet może zabrać ze sobą wszędzie. Mniejsze urządzenia są jednocześnie bardziej niebezpieczne dla dziecka – ich konstrukcja naturalnie „zachęca” do oglądania obrazu z bliskiej odległości, a ten zazwyczaj jest silnie oświetlony i kontrastowy. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na fakt, że większość nowoczesnego sprzętu elektronicznego posiada podświetlenie ledowe. Technologia ledowa, która obecnie dominuje na rynku sprzętu elektronicznego, cechuje się niewielkim zapotrzebowaniem na energię i dużą żywotnością. Niestety takie źródła światła emitują bardzo dużo światła niebieskiego. Światło to niesie ze sobą dużą energie, która negatywnie wpływa na zdrowie naszej siatkówki. W dużym skrócie, energia niesiona przez niebieską składową światła ledowego niszczy fotoreceptory w naszej siatkówce, odpowiedzialne za widzenie. W połączeniu z faktem, że oświetlenie ledowe coraz częściej gości w naszych mieszkaniach, powinniśmy zwracać jeszcze większą uwagę na to, jak dużo czasu nasze dzieci spędzają korzystając z gadżetów elektronicznych. Ponadto niebieskie światło emitowane przez źródła ledowe wpływa na nasz zegar biologiczny. Dlatego dzieci, które wieczorem korzystają ze smartfonów lub tabletów mogą być bardziej pobudzone i mieć problemy z zasypianiem.

Technologia szybsza od ewolucji

Mimo wielu nowych możliwości, które dostarczają nam udogodnienia techniczne, wykorzystywane w nadmiarze mogą być dla nas niebezpieczne. Przede wszystkim dlatego, że nasz narząd wzroku nie jest wykształcony do radzenia sobie z intensywnymi źródłami światła, znajdującymi się w bardzo bliskiej odległości od oczu. Przez większość drogi ewolucyjnej człowiek uczył się widzieć dal, w której mogło czaić się zagrożenie lub pożywienie (np. zwierzę czy kolorowe owoce). Zatem obecnie wymagane od naszego wzroku ciągłego skupienie na jaskrawych obiektach zaledwie kilkadziesiąt centymetrów przed nami jest niemalże nowym i niespotykanym wcześniej wyzwaniem. W efekcie może to prowadzić do pojawienia się lub pogłębiania już posiadanych wad wzroku, a w organizmie rozwijającego się dziecka – nawet utrudnić prawidłowy rozwój narządu wzroku. Doskonałym przykładem negatywnego oddziaływania patrzenia na bliskie odległości przez dłuższy czas są mieszkańcy dalekiego wschodu (np. Japończycy). Ponad 80% tamtejszej młodzieży ma stwierdzoną krótkowzroczność, a 50% z nich ma korekcję powyżej 6.0 dioptrii. To efekt ewolucyjnego dostosowywania się naszego zmysłu wzroku do zmieniającego się trybu życia i coraz częstszego obserwowania przedmiotów z bliskich odległości.

Co więcej, często podczas korzystania ze smartfona czy tabletu jesteśmy na tyle skupieni na oglądanym obrazie, że zapominamy o mrugniu! W normalnych warunkach ludzkie oko mruga około 15-20 razy na minutę. To ważne, aby odpowiednio nawilżyć gałkę oczną, dzięki czemu zmniejszymy ryzyko wywołania stanu zapalnego czy też podrażnienia rogówki lub spojówek.

Nieprzemyślane zbliżanie mocnych źródeł światła do oczu może być niebezpieczne zwłaszcza przy problemach z krótkowzrocznością. Gdy widzimy, że nasze dziecko mruży oczy chcąc zobaczyć coś, co znajduje się daleko, a także zaobserwujemy, że często siada blisko telewizora, gdy pozwalamy mu obejrzeć bajkę, wówczas możemy podejrzewać u niego krótkowzroczność. Warto zwracać uwagę na jakość widzenia naszego dziecka przy każdej, nawet najbardziej prozaicznej sytuacji. To ważne, ponieważ kilkuletnie dziecko nie powie nam, że widzi niewyraźnie – przede wszystkim dlatego, że nie wie, jak widzieć powinno. Dlatego nasza obserwacja jest kluczowa dla wczesnego rozpoznania ewentualnych wad wzroku. Na przykład dzieci z zaburzeniem akomodacji nie lubią czytać, bywają uznawane za dyslektyczne i mają częste bóle głowy. Dzieci z podejrzeniem dysleksji kieruje się wprost do psychologa, a okazuje się, że w wielu przypadkach należy dziecku po prostu przebadać jakość widzenia. U dziecka w wieku szkolnym mogą pojawić się także zaburzenia ruchów oczu. Wskazywać na nie mogą takie objawy jak: trudności w śledzeniu obiektów, gubienie słów czy linijki tekstu albo powtórne odczytywane tej samej linijki tekstu, a także zaburzenia w koordynacji ręka-oko.

Gdy zauważysz problem u swojego dziecka

Po zauważeniu choćby jednego z powyższych objawów, powinniśmy zgłosić się do lekarza-okulisty. Jeśli specjalista stwierdzi wadę wzroku u naszego dziecka, wówczas kolejnym krokiem będzie wybór odpowiednich okularów korekcyjnych.

Jeśli nie mamy pewności co do jakości widzenia swojego dziecka lub ono samo zaznacza nam, że nie widzi zbyt dobrze, również wtedy warto skierować się do specjalisty. Jeśli okulista stwierdzi, ze należy zastosować korekcję wzroku, możliwe rozwiązania zaproponuje nam optyk.

Wizytę w salonie optycznym powinniśmy traktować jako formę konsultacji – zaznacza Marek Jakubowicz, optyk i refrakcjonista, wiceprezes Krajowej Rzemieślniczej Izby Optycznej. – Profesjonalny optyk przeprowadzi wnikliwy wywiad – dopyta się jak dziecko ocenia swoje widzenie, jak spędza dni, czy uprawia sport, itd. Oczywiście powinien robić w taki sposób, aby zainteresować dziecko i zachęcić do ewentualnego noszenia okularów. Oprócz tego, profesjonalny optyk powinien zaproponować okulary z soczewkami, na które nałożone zostały specjalne powłoki antyrefleksyjne ograniczające dopływ szkodliwego światła niebieskiego do oka, jednak nie zaburzające prawidłowego widzenia i prawidłowego postrzegania barw. Optyk zapyta także o preferencje estetyczne, gdyż dzisiejsza technologia pozwala dobrać oprawki w niemal każdym kształcie i kolorze. Dzięki temu dziecko otrzyma atrakcyjny atrybut dnia codziennego, który będzie mu ułatwiał zarówno zabawę, jak i np. obowiązki szkolne – dodaje Marek Jakubowicz.